Właśnie jestem po filmie "Efekt Motyla". Przypomniał mi że ciągle jesteśmy błąkającymi się owadami szukającymi drogi do gniazda, do domu. Przypomniał mi żeby doceniać to co się przeżyło bo nie da się tego zmienić, a jednocześnie pamiętać że dróg jest wiele że zmieniać można przyszłość, a to naprawdę wiele. Przypomniał mi o pokładach energii które we mnie kołaczą, które spory czas temu przestałem kształtować i teraz wylewają się różnymi ścieżkami nie zawsze tam gdzie bym chciał. Łatwo jest o tym mówić ale ciężko to zmienić. Kiedyś myślałem że to wojsko wszystko zaprzepaściło że tam się zmieniłem, ale czy na pewno. To by było za proste, walkę zacząłem przegrywać dużo wcześniej, stopniowo tracąc kolejne pola.
Zmęczyłem się.
Nie wolno się poddawać.