Na początku lutego jechaliśmy na imprezę którą organizowała firma Beaty. To mój pierwszy wyjazd do Niemiec i wrażenia mam jak najbardziej pozytywne. Drogi są The Best, zwłaszcza trzypasmowe autostrady. Jedziesz na nich 190 i praktycznie nie musisz się martwić o tych co jada wolniej i szybciej, dla każdego znajdzie się miejsce. Druga sprawa to wiatraki, jest ich tam zatrzęsienie, chyba każde większe miasto ma kilkanaście i to nie tylko nad morzem...
Sama impreza jak impreza, zabawa alkohol i jedzenie. Na imprezie zamówiłem sobie tradycyjne jedzenie i dobrze na tym wyszedłem, potrawy są podobne do naszych staropolskich, choć maja trochę inny smak, ale nawet późna kapusta mi smakowała :). Program był napięty i nie było zbyt wiele czasu na zwiedzanie. Obeszliśmy niemieckie pola :), zwiedziłem Reala ( mają tam fajny sklep zoologiczny wielkości połowy naszego Auchana i papugi gadające po niemiecku ;). Na powrót zajechaliśmy do Tropical Island, naprawdę fajny aqua, niestety wysoki kurs Euro nie pozwolił nam się w pełni cieszyć tym miejscem. W poniedziałek mieliśmy powrót, a we wtorek już do nowej pracy, ale to już całkiem inna bajka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz