30.07.2003

Iskra

Dzisiaj miałem piękny sen. Śniło mi się, że dostałem do ręki od kogoś małą iskierkę. Gdy dotknęła mojej dłoni zaczęła pulsować, moje ciało fizyczne zaczęło znikać a w jego miejsce pojawiało się światło. Uczucie temu towarzyszące miało charakter spalania, spalania w ekstazie, jak na razie tylko w medytacji doświadczyłem większej przyjemności. Po paru chwilach byłem już postacią z jasno żółtego światła. Rozglądałem się na wszystkie strony. Widziałem świat materialny z ludźmi, ale nie wpływał on na mnie, nie byłem już jego częścią...

Jednocześnie w tym samym miejscu widziałem inny świat, były tam jakieś istoty podobne do ludzi, lecz ich ciała były zbudowane z pół przezroczystej substancji świecącej przytłumionym krwistoczerwonym światłem. Wyglądali jakby byli połączeniem wody i ognia. Gdy mnie spostrzegli poczułem zaskoczenie w ich oczach, przerwali swoje zajęcia i zaczęli odchodzić.
Ponownie zainteresowałem się naszym światem, zauważyłem że aby wrócić do normalnej postaci wystarczyło dotknąć żyjącego człowieka. Od razu stawałem się widzialny i materialny. Chodząc w realnym świecie zobaczyłem że czasami można było znaleźć taką iskierkę i powtórzyć przygodę.
Było ich mało, zmusiłem się do spróbowania rozpalenia samemu światła.
Udało się, sporą utratą energii, udało się rozpalić dłonie. Teraz byłem już nie zależnym od nikogo podróżnikiem.

2 komentarze:

  1. Zarąbisty sen

    ćmoła
    z 20-08-2003 11:33

    OdpowiedzUsuń
  2. No fajny był, oby więcej takich, a nie będę musiał filmów SF oglądać :)

    housik
    z 20-08-2003 11:33

    OdpowiedzUsuń