6.05.2008

Po długim wikendzie

No powiedzmy kto go miał to miał. Niestety mam tak strasznie odpowiedzialne stanowisko że jako jeden z nie wielu polakóoacute;w go nie miałem i musiałem być w pracy. Na szczęście determinacja była większa i udało się go cząstkowo zrealizować. Pogoda dopisała więc nie marnowaliśmy czasu. W czwartek wybraliśmy się w góry i udało nam się zdobyć Czantorie z buta. He powiecie żaden wyczyn, no ale to mój drugi szczyt od kilku lat wiec na początek starczy i tak było dostatecznie ciężko.
W piątek po pracy pojechaliśmy do rodzinki odwiedzić moją chrześnice ,a przy okazji zaliczyć Wrocław. Co prawda planowaliśmy zajechać do Parku Japońskiego, ale Wrocław był tak zakorkowany że nie dało się znaleźć w odpowiedniej odległości parkingu, no cóż niedziela to nie jest najlepszy czas na zwiedzanie ;).




Przy okazji wyjazdu zrozumiałem, że nie należy się starać na siłę bo niektórzy po prostu mają mnie gdzieś...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz